Tutaj każdy pies czuje się jak w niebie.
A: *zacząłem węszyć* Nic nie czuję...
D: *wystraszyłem się i również zacząłem węszyć*
L: *przerwałam śpiew i wsłuchałam się w dalszą rozmowę*
Offline
A: *postanowiłem być facetem z jajami i szybko wsłuchałem się w odgłosy natury*
F: *zbudziłem się* Coś się stało?
D: *wstałem i cicho posunąłem się naprzód*
L I S: *siedziałyśmy wystraszone*
Offline
A: Nick! *przysłoniłem go i zawarczałem... potem już tylko ból...*
L: ALEX!
Offline
A: Po taka cholerę... *uśmiechnąłem się, choć czułem ból w łapie, zauważyłem biegnącą Lunę, która o dziwa podbiegła do Nicka*
L: Hej, nic wam nie jest? *spojrzałam na Nicka i lekko onieśmielił mnie jego... chłód który czułam na sobie*
Offline
L: *jakimś cudem zdobyłam się na odwagę, by go podeprzeć* Nie możemy zostawić reszty...
A: *cicho wymknąłem się w kierunku strzałów i już znikłem w trawie, czując ból*
Offline
L: Nie wiem... krwawisz... *zmartwiłam się patrząc na Nicka i przyłożyłam mu babkę do rany*
A: *lekko posuwałem się ku strzałom... nie było mnie wcale widać*
//przeciągamy do ciągłej rozmowy, do powrotu Megan XD//
Offline