Tutaj każdy pies czuje się jak w niebie.
A: *odepchnąłem Sheza, pies zaatakował mnie znowu, ale tym razem chwilowo się broniłem, nagle zrobiłem jeden zły ''krok'' i uratował mnie srebrny cień o niebieskich oczach, który wytargał przeciwnika za gardło*
Offline
*srebrnym psem była Luna*
A: *nie słyszałem nic, podbiegłem ratować ojca, Cira właśnie zamierzała go dobić*
Offline
A: *odepchnąłem Cirę i stanąłem przed ojcem* Grr...
C: *wstała i przyjęła pozycję atakującą*
A: Nienawidzę cię...
Offline
A: *rzuciłem się na Cirę, przez chwilę panowałem, przegryzłem jej gardło, ona zepchnęła mnie ze skały, uderzyłem z zadziwiającą prędkością głową w skałę*
Offline
A:...
F: *wstałem* No i co? Masz zamiar mnie dobić? Nie jest ci to potrzebne...
Offline
//muzyczka, oryginału nie chciało mi się szukać http://www.youtube.com/watch?v=vUSEWkj2W2g//
F: *wstałem i przeskoczyłem Devila, zacząłem się wgryzac prawie martwej Cirze w gardło, nie mogła już zareagować, była zbyt słaba*
C: *lekko miotała się jeszcze ale nic jej to nie dało*
D: *skoczyłem na tego psa i wziąłem nieprzytomną Rittę do Alexa, tam byli bezpieczni*
Offline
F: *odpycha go na skałę* Puszczę ją dopiero wtedy, kiedy obiecasz, że wycofacie się na jakiś czas za przełęcz. *zacisnął zęby mocniej, Cira krzyknęła z bólu, powstrzymywała psie łzy*
Offline