Typowa przęłęcz, granica między Nagimi Skałami a Psią Ziemią.

~~
C: *oblizała się i czekała nie wiadomo na co*

D: *siedzi obok Ciry*

C: Niedługo zaatakujemy... *uśmiecha się*

D: Świetnie! *usmiech*

C: Mam nadzieję, że pojawią się szybko, nie lubię czekać. *kręci pyskiem*

D: Ja też..

C: Spójrz. Idą! *chichocze*
~~
F: *powoli podchodziłem do naszej strony przęłęczy*

Megan: *Przybyłam tu za Fangiem.*

*Stanąłem tuż obok Alexa...*

F: *stanąłem na krańcu naszej strony przęłęczy* Cira! Ty nie chcesz tej wojny! Wycofaj się, póki masz czas!
A: *dobiegłem*
~~
C: Zwróćcie mi należne ziemie, wtedy nie zginiecie!

*Patrzyłem się na Cirę, to na Fanga.*

F: W imię Boga, dostałaś sprawiedliwy wyrok!
~~
C:... *psychiczny uśmiech* ATAK!

*Zauważyłem jak armia wroga naciera wprost na nas. Byłem gotowy, czekałem tylko na rozkaz Fanga.*

F: Atak...
L: *ruszyłam na przód, rozpędziłam się i zaczęłam gryźć pierwszego lepszego wygnańca. Jeden z głowy*

Meg:
*Użyłam swojej mocy - wyrosły mi skrzydła, pojawiła się poświata. Sprawiłam, że wokół Shez'a też unosiła się niebieska poświata - zapewniało to większą siłę i bezpieczeństwo.*

A: *powoli, dzięki Lunie rozpędzałem się i raniłem jednego po drugim, moc Luny działała coraz lepiej i szybciej*

*Moc, której udzieliła mi Megan, dodała mi bardzo dużo sił. Moja zraniona łapa o dziwo była już normalna - rany się zagoiły. Wrogowie nie dawali mi rady, bo nie mieli takiej mocy.*

S: *szukałam wzrokiem Ciry i zauważyłam, że czai się na Fanga! Otoczono mnie, ale z mojego naszyjnika wybuchła fala światła słonecznego, które oślepiło wrogów*
F: *nie wyczuwałem niebezpieczeństwa, ale nagle poczułem zapach Ciry...*

*Max biegał i gryzł wrogie psy po nogach*

F: Cira!
C: Czas na zemstę... *zamachnęła się*

*Jakiś wielki pies zaczął gonić Maxa. Max zaczął uciekać*

Megan:
*Uderzyłam kulą światła psa, który gonił Max'a.*

C: *uderzyła Fanga, skoczył jej on do gardła, zaczęli się szarpać*
A: *nagle poczułem, że moje gardło jest rozdrapywane przez jakiegoś psa, zabiłem go, ale dosyć głęboka rana pozostała...*

*Byłem już w wielu miejscach ranny, ale nie poddawałem się! Walczyłem dalej, do ostatniej kropli krwi. Wskoczyłem na jednego psa i zacząłem go dusić.*

D: *wyskakuje z krzaków i atakuje Fanga*
R: *Atakuje z powyetrza jakiegoś psa*

*uśmiechnął się do Megan i zaczął znowu biegać i gryźć wrogie psy w łapy*

Meg: *Walczyłam bardzo zaciekle.*

*Zmęczył się i schował w małej dziurze*

A: *nagle skoczył na mnie jakiś pies, poczułem jak powoli mnie rozdrapuje, nie poddawałem się, ale uległem*
F: *nie mogłem sobie poradzić, ale w końcu wgryzłem się w brzuch Ciry, krzyknęła i prawie zemdlała z bólu*

*Postanowiłem pomóc Alexowi! Podbiegłem szybko do wroga i go zszarżowałem ze złością. Czułem jednak teraz, że ubywają się ze mnie wszystkie siły.*

A: *odepchnąłem Sheza, pies zaatakował mnie znowu, ale tym razem chwilowo się broniłem, nagle zrobiłem jeden zły ''krok'' i uratował mnie srebrny cień o niebieskich oczach, który wytargał przeciwnika za gardło*

*Max podbiegł do Alexa manewrując miedzy psami* Żyjesz? *odwrócił wzrok na srebrnego psa i spojrzał z podziwem*

*srebrnym psem była Luna*
A: *nie słyszałem nic, podbiegłem ratować ojca, Cira właśnie zamierzała go dobić*

*patrzył na Lune* trzeba pomóc Alexowi i Fangowi! *pobiegł za Alexem*

A: *odepchnąłem Cirę i stanąłem przed ojcem* Grr...
C: *wstała i przyjęła pozycję atakującą*
A: Nienawidzę cię...

*stanął koło Alexa z niepewnością*

A: *rzuciłem się na Cirę, przez chwilę panowałem, przegryzłem jej gardło, ona zepchnęła mnie ze skały, uderzyłem z zadziwiającą prędkością głową w skałę*

*Podbiegł do leżącego Alexa* Alex! Alex odezwij się!

D: *stoi i patrzy na Fanga*
R: *walczy z jakimś psem*

A:...
F: *wstałem* No i co? Masz zamiar mnie dobić? Nie jest ci to potrzebne...

D: *uderza Fanga z całą siłą powalając go na ziemię* Cicho!
R: *nagle jakiś pies ją uderza od tyłu i upada*

//muzyczka, oryginału nie chciało mi się szukać http://www.youtube.com/watch?v=vUSEWkj2W2g//
F: *wstałem i przeskoczyłem Devila, zacząłem się wgryzac prawie martwej Cirze w gardło, nie mogła już zareagować, była zbyt słaba*
C: *lekko miotała się jeszcze ale nic jej to nie dało*
D: *skoczyłem na tego psa i wziąłem nieprzytomną Rittę do Alexa, tam byli bezpieczni*

D: *skacze na Fanga wgryzając mu się w szyję*
R: *nieprzytomna*

F: *odpycha go na skałę* Puszczę ją dopiero wtedy, kiedy obiecasz, że wycofacie się na jakiś czas za przełęcz. *zacisnął zęby mocniej, Cira krzyknęła z bólu, powstrzymywała psie łzy*

D: Dobrze... *Warknął po chwili wahania*

F: Obiecaj mi to. Przyrzeknij. Inaczej zagryzę ją na śmierć. *nie zwolnił uścisku*

D: Obiecuje... *spojrzał na Fanga* Na swoje życie...

F: *rzucił prawie nieprzytomną z bólu Cirę przed Devila* Proszę. Przejdź do rzeczy.
C: *leżała na boku, miała uchylony pysk, oczy patrzące się w nicość, nieprzytomne... gardło rozdrapane zakrwawione, ale żyła*

D: *wziął Cirę na grzbiet i odszedł*

F: *podszedłem do nieprzytomnego syna i Ritty* Diamond, weź Alexa, ja wezmę Rittę.
D: *podniósł Alexa na grzbiet*
S i L: *ruszyły za Fangiem*

Sin: *przychodzi z Sierrą na grzbiecie* Wszystko dobrze?

F: Wycofali się. Przynajmniej na razie. *westchnąłem* Chodźmy.
//Devil i Cira może do jakiegoś tematu w nagich skałach?//

Sin: *spojrzała na Fanga* Dobrze!

//no to do ''wodospadu'', pisz pierwsza c://

R: *wylądowała tutaj ze Sierrą i położyła się na skale*
Sier: Czemu mnie tu przyniosłaś? *spojrzała na nią*
R: Chciałam.. Pogadać... *uśmiech*
Resztę czasu spędziły na rozmowie.

Gdzieś na horyzoncie polowała Cira.
//niehc Devil też będzie, ok?//

R i Sier: *nie widzą Ciry, ani Devila, dalej rozmawiają*
D: *rozgląda się, zauważa suczki* Cira! *syknął*

Cira: Mmm?
Odwróciła się w stronę Devila. Nie zauważyła suczek.

D: Mamy towarzystwo... *pokazał na suczki*

Cira: Oj, no to co? Jesteśmy za daleko, żeby nas zobaczyły.
Przeszła przed Devilem i ''pomiziała'' go ogonem po nosie. (wiem, głupio brzmi XD)

D: *kichnął cicho i się roześmiał*

Cira: Na zdrowie. Hihi.
Siadła w koniczynie.

D": *znów się roześmiał i położył w trawie. był prawie niewidoczny*

Cira: Zachowujemy się dwa, małe, po raz pierwszy zakochane szczeniaki.
Położyła się koło Devila i pieszczotliwie przygryzła mu ucho.

D: Oj tam, mi się to podoba.. *zachichotał i przytulił Cirę*
R: *podniosła lekko głowę i rozejrzała się*

// trzeba im to w wolnym czasie w kartach napisać. wiesz, że Cira jest trochę starsza od Devila, nie?//
Cira polizała Devila.
Cira: A czy ja mówię, że mi nie?

//oj tam xd//
D: Może.. - Zażartował i spojrzał w niebo.

Cira zerwała jedną koniczynkę.
Cira: Patrz, czterolistna!
Spojrzała w stronę Ritty.

D: Oj, będziesz miała szczęście... *usmiechnął się patrząc na koniczynkę*
R: *spojrzała na Sierrę i zaczęła z nią znów rozmawiać*

Cira: *szept* Już je mam.
Znów niespokojnie spojrzała na Rittę.
Cira: Nie jestem znowu taka pewna jak wcześniej...

D: Hm.. *spojrzał na Rittę*
R: *rozgląda się lekko*

Cira: Szlag.
Schyliła się. wystawał tylko czubek jej łba.
Cira: Mój krzyż...

D: *spojrzał na Cirę*

Cira: Patrzy jeszcze?

D: *spojrzał na Rittę* Nie..
R: *uspokojona już bawi się z Sierrą*

Nagle osa użądliła Cirę w łapę.
Cira: Jau!

D: *odpędził osę* A kysz! *spojrzał na Cirę* Mocno cię użądliła?
R: *usłyszała hałas, podniosła głowę i rozejrzała się* Kto tam?

Cira: Szszszsz...

D: *szybko kucnął po psiemu xD i zaczął obserwować Rittę*

Cira zaczęła lizać sobie łapę ze smutną miną.

D: Uważaj! *szepnął do Ciry*
R: Kto tam?

Cira milczała. Trochę się bała, jednak trochę to mało powiedziane. Słychać było jak bije jej serducho.

R: Hm..?

Cira cofnęła się trochę.
Cira: Chodź, może pójdziemy gdzieś indziej...

D: DObra... *szepnął*

Cira: Ale... masz jakiś pomysł, gdzie?

D: Chodźmy na Łąki.

Cira pokiwała głową i wycofała się.
//wybierz sobie łąkę i napisz tam c://

Devil ruszył za nią.