Tutaj każdy pies czuje się jak w niebie.
Miejsce w samym środku lasu...
Diam dotarł tu.
Offline
Diam dyskretnie kopnął Rodricka w pysk.
Diam: Na szczęście cię nie załamał. Gruby towar.
Offline
*Podszedłem trochę bliżej do tego stawku, jednak nie na tyle by zostać celem kochanych krokodyli. One akurat były na lądzie po drugiej stronie stawku, więc na razie nic nam nie grozi. Spojrzałem zaraz na Ridicka, a potem na Diama.*
- To co? Budzimy go?
Ostatnio edytowany przez Skeet (2013-05-27 22:53:59)
Offline
Diam: A może tak w błogiej nieświadomości?
Diamond uśmiechnął się.
Offline
//tak, tylko nic nie mówiłam XD//
Diam: Shez... weż, ja myślałem, że my go chcemy postraszyć.
Diamond wzdrygnął się.
Diamond: Myślałem, że go gdzieś go wywieziemy i zostawimy...
Offline
*Spojrzałem na Diamonda, a potem wryłem swój wzrok w ziemię. Mój charakter, on się całkowicie zmienił - ja też się zmieniałem. Czyżby powoli stawałem się złym charakterem?*
Ostatnio edytowany przez Skeet (2013-05-28 15:10:05)
Offline
Diam: Jeny, naprawdę, jeśli cię uraziłem...
Diamond podszedł do Sheza.
Offline
Diam usiadł i nerwowo pomachał ogonem.
Diamond: Mógłbym ci coś powiedzieć? Jeśli się zgodzisz...
Offline
Diam: Chyba zostanę ojcem...
Usmiechnął się lekko.
Offline
Diam: Jesteś pierwszą osobą, która to wie, oprócz mnie i Sindy. Muszę zdążyć jej się jeszcze oświadczyć, przed narodzinami szczeniaków.
//btw. w tym świecie ciąże u suczek trwają dużo krócej c/
Offline