Tutaj każdy pies czuje się jak w niebie.
Z krzaków wyszedł lekko poraniony Alex.
Alex: Blisko.
Offline
Alex: Jakiś nawiedzony doberman mnie zaatakował...
Alex zakaszlał krwią.
Offline
Alex: D-do..brze...
Cały czas kaszle i w końcu zaczyna się dusić.
Offline
Alex odkaszlał jakiś skrzep krwi. Zaczął łapczywie łapać powietrze.
Alex: Miałem niemiłe spotkanie z... nawiedzonym dobermanem...
Zakaszlał.
Offline
Alex: P-pytał... o L...
Pies kaszlał tak bardzo, że nie dało się zrozumieć nic po literze L.
Offline
//Rodrick to doberman, chyba pisałam XD//
Alex: Shez, nie znam gościa, nie przedstawił mi się...
Młody wstał.
Alex: Przeszło mi. Trzeba go poszukać, on coś knuje...
Offline
Alex: Coś koło Jadalni...
Powstrzymywał kaszel.
Offline