Tutaj każdy pies czuje się jak w niebie.
*Przyszedłem tuż za Megan i usiadłem obok ukochanej. Spojrzałem na nią, a potem na gwiazdy. Ciągle padał deszcz...*
- Nie zimno Ci? Może wejdziemy? Nie chcę byś zachorowała.
*Przytuliłem ją.*
Offline
- Niee, po prostu wyglądałaś, jakbyś się czymś zamartwiała. No ale jak niczym się nie zamartwiasz to dobrze. Wiedz, że zawsze możesz ze mną porozmawiać, zawsze Cię wysłucham i wesprę, bo w końcu Kocham Cię...
*Powiedziałem szczerze uśmiechnięty i polizałem Megan w policzek. Teraz to ja ułożyłem głowę na obu łapach.*
Offline
Zaa drzewami coś kaszlało...
Offline