Tutaj każdy pies czuje się jak w niebie.
S: *zaczęłam płakać, czułam pustkę wewnętrzną* To moja wina...
A: Marley? Wszystko dobrze?
F: Chyba jest zdrowy...
//muzyka: http://ulub.pl/tEuS3RRens/skillet-rebirthing//
Offline
S: Luna... Luna...
A: *zawarczałem cicho na Sun i nagle zauważyłem Diamonda, topiącego się* Diam! *rzuciłem mu się na ratunek*
Offline
A: *zacząłem płynąć do Diamonda*
Offline
A: Diam, w porządku?
D: Raczej... co to było...?
S: Tsunami...
//tu tak pasuje Comatose Skilletu//
Offline
A: Nick... jej tu nie ma... odpłynęła... *zakasłałem od łez*
S: Niemożliwe! Żyje... poczekajmy aż tsunami minie... czyli za niedługo.
Offline
F: Luna się poświęciła. To nie wina żadnej z nich. *spuściłem łeb*
A: Tsunami mija... niedługo możemy wyjść, morze robi się spokojne. *załagodziłem sprawę*
Offline