Tutaj każdy pies czuje się jak w niebie.
*niczym duch weszła do środka* Jest tu kto?
Offline
*Gdy usłyszałem czyiś głos, to podniosłem głowę do góry i ujrzałem Lunę, która weszła do mojego domku.*
- O Luna... proszę wejdź.
*Przywitałem się serdecznie i zaprosiłem przyjaciółke do środka.*
- Czegoś chcesz? Wody? Jedzenia?
Offline
Nie... pogadać... Sun śpi... więc nie mam co robić... *liże kark na który przyjęła ranę Megan*
Offline
- No cóż, ja też nie mam co robić, więc możemy porozmowiać.
*Uśmiechnąłem się do niej i spojrzałem na rany.*
- Ty i Twoja siostra jesteście naprawdę dzielne. Sun przyjęła po mnie ciężką ranę, Ty po Megan... jestem wam naprawdę wdzięczny
*Powiedziałem szczerze i usiadłem teraz.*
Ostatnio edytowany przez Shez (2013-04-02 17:17:49)
Offline
Gdybym mogła, pomogłabym ci... ale ona musiała być pierwsza...
Offline
- Wiesz co? Doceniam to, bardzo.
*Postanowiłem być szczerzy z Luną. Dla przyjaciół zawsze nim jestem.*
- Dla mnie wszyscy jesteście przyjaciółmi. A ja jestem takim troskliwym psem, że nie chcę by komuś się coś stało, a szczególnie w moim towarzystwie... A dzisiaj złe rzeczy się wydarzyły. Mam poczucie winy...
Offline
Nie musisz. Gdyby nie ja nie wyruszylibyście do miasta...
Offline
- Chociaż sama wiesz, że chcieliśmy ratować Sunny. - poprawiłem
*Sami dobrze wiedzieliśmy w co byśmy mogli się wpakować, więc w sumie wszystko na jedno wyszło.*
- Potoczyło się to wszystko inaczej, to fakt. Jednakże dobrze, że wszyscy już jesteśmy razem.
Ostatnio edytowany przez Shez (2013-04-02 17:37:23)
Offline
W sumie... martwi mnie stan Alexa. Kto otworzył klatki? Nick?
Offline
- To Alex otwierał klatki... - powiedziałem smutno
*Przypomniałem sobie tamtą sytuację, gdy Alex poświęcał samego siebie, by nas ratować.*
- Ale chyba wyjdzie z tego? - spytałem z nadzieją
Offline
Raczej tak... jest przy nim Ritta...
*uśmiecha się*
Alex jest niezwykły. Próbował atakować hycla i ciągle nie trafiał. Tylko uderzał mocno w klatki... aż krew z niego pociekła... i w tej sytuacji nawet się nie poddał i atakował dalej... dopóki nie zemdlał...
Offline
Nie widziałam jeszcze takiej pary... po prostu Alex mnie zadziwia. Ale wygląda dziwnie z tymi rozczochranymi kłakami. *śmiech*
Offline
*Zaśmiałem się, chyba od dłuższego czasu nie byłem tak radosny*
- No cóż, mam nadzieję, że im się powiedzie! W ogóle to chciałbym, by wszyscy znaleźli sobie drugą połówkę... - powiedziałem.
Offline