Tutaj każdy pies czuje się jak w niebie.
Światełka przykleiły się do futra Sheza. Niebieskie świeciło pulsująco, złote spokojnie.
Offline
Kiedy tylko Shez zawarczał... światła napakowały w niego ogromną ilość prądu. Trwało to pewnie minutę. Cira patrzyła lekko wystraszona.
Offline
Światełka zleciały z jego futra. Zaczęły świecić i powoli przybrały kształty dwóch suczek...
Offline
Światła przekształciły się w siostry, Lunę i Sun. Obie spojrzały na niego poważnie.
Luna: Nie wiem czy da się to cofnąć... pozwolił się opanować...
Sun: Chyba nie mamy wyjścia...
Offline
Sun: Teraz będzie najlepiej...
Luna i Sun wyczarowały klatkę. Zamknięty został w niej Shez.
Offline
Siostrzyczki znów wpakowały w Sheza pewną ilość prądu. Trochę krócej to trwało.
Luna: Sadystyczne podejście...
Sun: Inaczej nie wygnamy demona. Wolisz mu wyrwać serce?
Offline
Sun wkurzyła się.
Sun: Nie waż się do CHOLERY JASNEJ! Wyciągniemy z ciebie tego gnoja, czy tego chcesz czy nie.
Pod wpływem nerwów Sun poraziła Sheza większą mocą. Tak wielką, że koniuszek ogona psa lekko się fajczył. Ale zgasł.
Sun: Będziesz spokojny, czy nie?!
Offline
Luna uśmiechnęła się.
Luna: Jesteś pewien?
Jakaś magia zaczęła tworzyć się przed Luną...
Offline