Tutaj każdy pies czuje się jak w niebie.
L: *nie miałam siły się ruszyć*
***
A: *zacząłem doganiać Nicka*
F: *powoli a jednak miarowo łapałem nozdrzami zapach Luny*
Offline
L: *nic nie słyszałam, z trudem łapałam dech przez wodę w płucach*
A: *podszedłem i nacisnąłem trochę na Lunę, zapluła wodą*
Offline
A: Żyje... na szczęście...
S: *dochodziłam do siostry*
Offline
Diam: *stałem z boku* Może ma jakieś obrażenia?
A: *zerknąłem na Lunę, była poobijana, ale w miarę zdrowa* Nie... na pewno nie poważnych.
Offline
L: Gdzie...
F: Mówi... jest dobrze... będzie dobrze...
Offline
L: Nick... jesteś?
A: *spojrzałem na Nicka*
Offline