Świetne miejsca do kryjówki. Można tu znaleźć zaginione psy...
A: *podszedłem i rozejrzałem się, oto biedny, samotny Alex bawi się na wzgórzach? Nie... podszedłem do grobu, na którym był wyryty krzyż. Usiadłem i powoli popadłem w melancholię... mamo... dlaczego odeszłaś? Tak, to był grób mojej matki. Ratowała mnie przed hienami i... przygniotły ją skały. Wciąż pamiętam tą scenę, jakby to było wczoraj... mój płacz... ten dźwięk zawsze mi tu towarzyszy... mojej matce też...*
*przychodzi i węszy*
A: *zapuściłem się chyba zbyt daleko w te wzgórza...*
L: Czujesz coś? *zapytałam Nicka*
- Tak, ale całkowicie co innego... Na pewno nie Alexa...
*Doszłam na wzgórza. Przystanęłam obok Nick'a i Luny. Rozejrzałam się - poczułam czyiś zapach, nie był to Alex*
*Przyszedłem na miejsce.*
L: *westchnęłam* Zbyt często pakuje się w kłopoty...
S: *rozejrzałam się za Alexem*
F: Idźcie pierwsi... trochę się zadyszałem... *położyłem się w cieniu*
- Wszystko dobrze?
F: Tak... po prostu odpocznę... nie czekajcie na mnie... *ułożyłem się w cieniu*
L: *podeszłam do skał i zauważyłam pierwszy grób* Jesteśmy niedaleko...
*dalej węszy*
- Czy mieszkają tutaj jakieś zwierzęta?
S: Hieny... żerują tutaj na psach... *zadrgał mi ogon*
L: *podeszłam nieco dalej i zauważyłam cień psa...*
- Nie mogę go wywęszyć...
L: *to nie był pies!* Yyyy... obawiam się, że mamy problem... *hiena się odwróciła i zaczęła biec w naszą stronę z innymi hienami*
S: ???
*rzuca się na hieny*
L: *cofnęłam się pod kamienie, nagle nade mną pojawiła się inna hiena... zrzuciła kamień... ten ból...
S: LUNAAA!!!
D: *Zamurowało mnie*
*Warknęłam i rzuciłam się na hieny. Po kilku minutach walki dwie leżały martwe, walczyłam z trzecią.*
*łamie kark ostatniej hienie, patrzy w stronę Luny*
- L-Luna...?
*Ruszyłem na hieny z ogromną wściekłością. Nie cierpiałem tych zwierząt.*
S: Ona jest pod kamieniami! *rzuciłam się na pomoc siostrze*
*próbuje przesunąć kamień*
S: *odsunęłam się, ale zdołałam przesunąć kamień tak by ujrzeć plamę krwi...* Nie...
- LUNA! NIE! PROSZĘ!
S: *użyłam kryształy i rozwaliłam ten kamień, niestety Luna była na skraju życia, leżała pogruchotana z kałuży krwi...*
*Hiena uciekła, a natomiast ja zacząłem pomagać innym przesuwać kamienie. Tylko nie Luna!*
- Luna... proszę nie odchodz...
S: *podeszłam do siostry* Jeszcze żyje... ale... na szczęście nie połamała się zbyt bardzo... tylko... wykrwawia się...
D: *zwiesiłem łeb*
*Zabiłam kolejną hienę i podbiegłam do Luny.*
*ma łzy w oczach*
S: Skarbie... siostrzyczko moja... złotko... księżniczko... *byłam rozbita, jej oddech był płytki i coraz bardziej zanikał... ale serce biło... okropnie szybko...*
*Z oczu popłynęły mi łzy. Nie znałam Luny długo, lecz jestem pewna, że nie chcę jej tracić.*
D: Czy ona... żyje?
S: Tak... jeszcze... jej serce... bije tak szybko...
*Miałem łzy w oczach, bardzo nie chciałem by Luna umierała!*
S: Księżniczko... błagam... odwróć czasu bieg... zwróć mi dawny skarb... mój dawny skarb...
Sindy i Ritta przybyli na miejsce,
D: *odwróciłem się do Sindy* Mamy ofiarę... *wskazałem na Lunę*
Sin: Ofiarę? - Ze strachem spojrzała na Lunę.
R: Gdzie Alex?
- Ona przeżyje, prawda?
R: ... - Podchodzi do Luny i ze smutkiem na nią patrzy.
Sindy spojrzała na Rittę.
D: Po niego przyszliśmy... poszedł na grób matki...
S: Nie wiem... ty do niej zagadaj, ja już nie mam siły... *zapłakałam*
Ritta milczała.
Sin:To okropne...
D: Prawda... biedaczka... męczy się...
Sin: Nie można jej jakoś pomóc?
- Luna...
R: Eh... - Zasmucona spojrzała w ziemię.
L: *z ledwością uniosłam oczy na Nicka, mój pysk był otworzony a z kącika leciała krew, ale lekko się uśmiechnęłam*
D: Nie wiem...
Sin: ? - Spojrzała na Lunę.
D: *westchnąłem* Dlaczego w tym momencie? Nie zdążyła nawet mieć partnera... nikt jej nie powiedział, że ją kocha... trzymaj się...
*Spojrzałam na Lunę ze smutkiem.*
Sin: Ona nuie może umrzeć...
D: Masz dla kogo żyć... masz Luna! Nie poddawaj się...!
- Luna!
Sin: Właśnie!
L: N...i...c...k...
Sin: Hm? - Spojrzała na Lunę.
Ritta usiadła.
*Spojrzałam na Lunę - odezwała się. Nadal płakałam, lecz pojawiła się iskierka nadziei.*
Sin: Luna? - Cicho stękneła.
Ritta wbiła wzrok w ziemię.
L: *przymknęłam lekko oczy, ale zaraz potem je otworzyłam troszkę szerzej*
- Ty żyjesz!
Sin: Hm? - Otworzyła szeroko oczy patrząc na Lunę.
Ritta wciąż patrzała w ziemię.
L: *cicho załkałam i zdołałam powiedzieć to co mnie dręczyło, jednak prawie niesłyszalnie...*
D: *odetchnąłem*
Sin: Luna?
L: *wszystko mnie bolało... co do cholery?*
A: *ekipa? Co oni?*
Ritta rozejrzała się.
*wzdycha*
L: *wyciągnęłam łapę i dotknęłam łapy Nicka*
Devil obserwował psy z ukrycia i uśmiechnął się.
L: *poczułam obcą woń, wystraszona próbowałam wstać, nie miałam połamań, a krew przestała lecieć*
A: *zaczaiłem się na psa*
Dev: Hm... - Obserwował dalej.
Sin: Co? - Zaczęła węszyć w powietrzu.
Ritta zauważyła dziwne zachowanie innych, więc wzbiła się w powietrze.
A: *podszedłem do psa* Hej... jakie masz zamiary?
L: *powoli poruszałam się w kierunku Devila*
S: Luna?
Sin: Hm? - Rozejrzała się.
Dev: Hm? - Spojrzał na Alexa i warknął. - Czego chcesz? - Zaraz na niego skoczył raniąc psa w bok.
Ritta zaczęła obserwować to z nieba, nie widząc Alexa i Devila.
A: *odskoczyłem ale zaraz stanąłem na równe łapy* Odwal się! *skoczyłem na niego i przegryzłem mu obrożę, następnie wyrzuciłem ją gdzieś w krzaki*
Devil warknął. Znów skoczył na Alexa.
Sindy rozejrzała się.
R: Chyba... Coś słyszę... - Mruknęła.
A: *Alex odskoczył, a potem skoczył Devilovi na kark, szarpiąc go tak mocno, że oderwał kawałek ''mięcha'' (XD)*
Dev: O żesz ty mały! - Warknał i odrzucił Alexa prosto w skałę.
A: *jakimś cudem wylądowałem tylnymi łapami na skale, przez co nic mi się nie stało, skoczyłem na Devila a wokół moich łap pojawiła się niebieska poświata*
Dev: Co do? - Pies tupnął łapą. Koło Alexa wyrosła skała, która odrzuciła go.
A: *nie poddałem się, przeskoczyłem skałę i zacząłem skakać naokoło psa, raniąc go, poświata robiła się coraz większa i wkrótce ogarnęła całe moje ciało*
L: *spróbuję pociągnąć moc Księżyca jak najdłużej*
// zagadka rozwiązana//
Wokół Devila wyrosły skały tworząc tarczę.
L: *dalej, zrób to!*
A: *odskoczyłem do tyłu i nagle wzbijając się w niebo zacząłem kręcić w powietrzu przecinając wszystkie kamienie i trafiając w gardło Devila, zacząłem się kręcić, odrywając kawałek gardła*
Devil upadł. Nagle pod nim ziemia się zaczęła zanikać. Ziemia go wchłonęła. (XD)
A: C-co do? *zacząłem skakać, by czasem nie wyrósł spod ziemi* RITTA!
R: ? - Wylądowała obok Alexa. - ALex?
A: Musimy uciekać, chodź! Do reszty!
R: Dobrze! - Wraca do reszty.
Sindy rozgląda się.
D: Sindy, coś się stało?
A: *nadbiegłem*
*Zaskoczona spojrzałam na to wszystko.*
A: Luna... poczekaj... czy ty?
L: *nie ciągnęłam już dłużej tej mocy, upadłam*
S: *podbiegłam do siostry, cicho zanuciłam, ale byłam świadoma, że Luna ma najpiękniejszy głos, nie ja* Płynie czas... liczę dni... co, minęły daremnie... nie wiem skąd, znana mi... ta melodia gra we mnie... *kryształek mój i Luny zaczął świecić, czy krew się cofała z powrotem do ran?*
Sin: Tak, dobrze.. -
D: Wydajesz mi się być smutna... nie lubię kiedy suczki się smucą, szczególnie ty.
L: *poczułam się trochę lepiej*
Sin: Nic się nie dzieje... - Uśmiecha się.
R: Hm? - Patrzy na Sindy.
S: *ułożyłam Lunę w cieniu* Myślę, że musimy poczekać, aż wyzdrowieje... lepiej do wieczora. Znaczy ja przy niej zostanę...
D: *zamyśliłem się, może pokażę Sindy mój dom?*
Sin: Ja.. Nie wiem...
Ritta spuściła głowę.
A: *podszedłem do Ritty i przytuliłem ją* Tęskniłem...
D: *oaza jest w sumie niedaleko*
R: Ja też! - Przytula Alexa.
Sindy rozejrzała się.
A: Nie ma Sierry?
D: Sindy?
R: Co? Myslałaam, że jest z wami! - Robi dziwną minę.
Sin: Tak? - Patrzy na Diamonda.
A: N-nie widziałem jej... mój ojciec został po drodze, może on coś wie...
D: Może przejdziesz się gdzieś ze mną? Z Luną na razie wszystko dobrze.
R: ytajmy go...
Sin: Dobrze...
A: *zacząłem cofać się, podobno został tam*
D: Tędy. *pokazuje jej drogę*
//do Oazy//
Sin: Dobrze! - Idzie we wskakzanym przez Diamonda kierunku..
Ritta poszła za Alexem.
A: *zacząłem węszyć poczułem tatę*
Ritta xzaczeła się rozglądać.
F: *zauważyłem Alexa i Rittę, pomachałem im łapą*
Ritta podbiegła do Fanga.
F: Coś się stało?
A: Napadły ich hieny, Luna jest ranna, ale jesteśmy tu po coś innego. *popatrzyłem na Rittę*
R: Sierra... Ona zaginęła....
F: *wystraszyłem się, przecież była dla mnie jak córka!* Sprawdźcie w przy przepaści, jest niedaleko. *westchnąłem*
R: Dobrze... - Wzniosła się w powietrze i poleciała w stronę przepaści.
A: *ze strachem w sercu pobiegłem za Rittą*
R: Nie widzę jej! - Niepewnie się rozgląda.
A: Wyląduj! *krzyknąłem by dosłyszała*
Ritta słysząc ALexa, wylądowała.
A: *rozejrzałem się, przepaść była szeroka, i wiał wiatr, miejsce to napawało mnie strachem* Mam nadzieję, że nie spadła...
R: Ja też... - Zrobiła smutną minę.
A: *podszedłem na kraniec i krzyknąłem* SIERRA! SIERRA! Sierra...
R: Sierra! - Krzyknęła.
A: *nerwowo się oblizałem* Ześlizgnę się na dół... nie ma rady...
R: Dobrze... - Sama zleciała na dół.
A: *ześlizgnąłem się i zacząłem chodzić po dole przepaści* Sierra? Sierra!
//Sierra ma być w przepaści?//
Sierra lezy nieprzytomna w małej dziurze.
R: Hm? Sierra! - Woła i rozgląda się.
A: *poczułem zapach Sierry, ale i czegoś innego, szybko podszedłem do norki* Jest! Jes... *obróciłem się... hieny...*
Hiena: No, no, kogo my tu mamy...
R: Co? - Patrzy na Hieny.
H: Śliczne pieski, miłe pieski... oddajcie nam jedzonko...
A: *odsunąłem Sierrę za siebie i warknąłem*
R: Możesz pomarzyć... - Warknęła patrząc na Hieny.
Devil obserwował to z ukrycia.
A: *moment... Luna kontaktowała się ze mną umysłem... Sun! Sun!*
~~
S: *Hm? Alex to ty?*
A: *Zrób coś dla mnie...*
~~
H: Boicie się, pupilki?
A: Nie jesteśmy za to truchłem psa.
Ritta patrzała na Hieny gotowa do ataku.
A: *moje łapy zaczęły błyszczeć złotym światłem*
H: Co do...
R: ??? - Spojrzała na Alexa.
A: *naskoczyłem na pierwszą hienę, raniąc ją bardzo mocno, jak poprzednio zaczęło mnie ogarniać złote światło*
~~
- Luna... wszystko dobrze?
~~
L: Czuję się dobrze... komuś zależy na mnie po raz pierwszy...
S: Nie mów tak...
~~
*uśmiecha się*
~~
L: Zastanawiam się... ile czasu mi zostało...
~~
- Na pewno przeżyjesz!
~~
L: Kto to wie?...
~~
- Ja to wiem...
~~
L: *zanuciłam* How long... can we... wait here... to say... goodbye...
//http://www.tekstowo.pl/piosenka,emerson_hart,i_wish_the_best_for_you.html//
~~
*wzdycha*
~~
L: Wstyd mi się o to pytać, ale...
~~
- Tak?
~~
L: Czy... ja cię coś obchodzę? Znaczy... martwisz się o mnie itd.?
~~
- Oczywiście że tak...
~~
L: Na prawdę?
~~
- Tak.
W oddali można było zobaczyć młodą husky.
~~
L: Też się o ciebie często martwię... *wstałam i zaczęłam odchodzić*
~~
- Spójrz... *wskazuje pyszczkiem w stronę Roxy*
~~
L: *popatrzyłam i poczułam mimowolne ukłucie zazdrości* Cholera...
Roxy stała i przyglądała się reszcie. Bała się trochę.
~~
L: *biłam się z myślami, czy będę miała konkurentkę? Boże, nie mogę go stracić...*
//wyszło na jaw o.o//
Roxy nasłuchiwała. Chciała zapolować od kilku dni nic nie jadła bo nie mogła znaleźć w okolicy zwierzyny.
~~
L: *dobra, powiem mu to, jak będziemy sami, znowu! Odwaga górą!*
//a mówiłam, że Luna coś czuje do Nicka!//
Roxy bała się Luny. Wiedziała że w każdej chwili może próbować ją zabić.
// Luna nie ma zamiaru nikogo zabijać, a ty btw. zaakceptuj regulamin c://
L: *machnęłam łapą na suczkę*
- Coś się stało?
Roxy podskoczyła przestraszona. Nie wiedziała że ktoś ją zobaczył.
L: N-nic... n-na prawdę n-nic...
- Na pewno?
Roxy cofnęła się. Nie miała szans w walce.
L: Ja... chciałam ci coś powiedzieć...
- Tak?
L: *wzięłam głęboki oddech* Ja... po prostu od kiedy cię zobaczyłam, wydałeś mi się być moją bratnią duszą... z czasem cię polubiłam, ale od początku czułam coś więcej... wiem, pewnie nie czujesz tego co ja, z początku bałam się tego, że mnie odrzucisz, a ja znów będę miała złamane serce... tak bardzo chciałam zwrócić na siebie uwagę... bo... *łzy poleciały mi z oczu* cię... kocham... tak, kocham cię... pewnie mnie odrzucisz, ale ja... wiem co mówię... *rozkleiłam się na dobre*
- Też cię kocham *uśmiecha się*
L: Niemożliwe... jednak... *uśmiechnęłam się przez łzy i wtuliłam się w Nicka*
//trza zmienić w kartach XD//
*Uśmiechnęłam się w stronę Luny i Nick'a. Rzeczywiście do siebie pasowali.*
-Szczęścia wam życzę!
*Zadowolona spojrzałam na nową parę.*
*Byłem bardzo, ale to bardzo szczęśliwy! Zauważyłem, że teraz jest nowa para u nas - Luna i Nick! Skakałem normalnie z radości.*
- Powodzenia w życiu!
*Uśmiechnąłem się do pary.*
L: *po prostu się rozpływałam*
Roxy obserwowała psy. Chciała się przyłączyć, ale bała się podejść.
L: Hej! Husky! Podejdź no! Nic ci nie zrobimy! *zamachała w stronę Roxy łapą*
Ritta rozejrzała się.
~~
A: *załatwiłem hieny i podszedłem do Sierry* Sierra? Żyjesz?...
Roxy podeszła nie pewnie, powiedziała lekko przestraszona:
-Jestem Roxy.
Sierra sapnęła i dalej spała.
R: Chyba śpi...
A: Zanieśmy ją do ojca. On się nią zajmie jak ojciec...
~~
L: No cześć! Jestem Luna. *wyciąga łapę*
R: Dobrze!
A: *podałem Sierrę Rittcie, nie chciałem jej zrobić krzywdy*
-Ja jestem Megan.
*Uśmiechnęłam się do Roxy. nigdy wcześniej jej tu nie widziałam. Uśmiechnęłam się do niej, zaciekawiła mnie. Zainteresowało mnie co robi tu sama, przecież jest tu bardzo nie bezpiecznie - dopiero co było tu kilka hien.*
L: *pokiwałam głową w rytm*
S: Jestem Sunny.
*spojrzał na Roxy*
- Jestem Nick...
L: *lekko przytuliłam się do Nicka*
-Niedługo będę stąd iść. Nie mam zamiaru nikomu przeszkadzać. Szukałam tylko zwierzyny.
L: Heeeeeej! Jak chcesz, to możesz zamieszkać na Ziemi Psów. Tam jest pełno roślin, zwierząt i będziesz miała przyjaciół.
S: *pokiwałam łbem na znak racji*
-Jeśli wam nie przeszkadzam to mogę zostać.
S: Oczywiście, że nie. *jako że byłam bardziej przyjazna od Luny pokiwałam głową*
*spojrzał podejrzanie na Roxy*
Roxy uśmiechnęła się nie pewnie.
L: *zauważyłam niepokój Nicka i szepnęłam tak, że Roxy nie dosłyszała* Coś się stało?
- Nie nic...
L: *polizałam go po pysku niepewnie*
*przytula Lunę*
L: *zachichotałam*
S: *pokręciłam głową z niedowierzaniem*
Roxy już wiedziała do kogo lepiej się nie zbliżać.
- To wracamy już... czy...
L: Może do nas? *zapytałam z uśmiechem*
- Dobrze *uśmiecha się*
*lekko ''musnęłam'' pyskiem Nicka i wyruszyłam do jaskini gdzie mieszkałam ja i Sun*
S: *ruszyłam za siostrą*
*Z zawieszonym łbem postanowiłem wrócić do mojego domu.*
*Poszłam za Sun i Luną, bo nie wiedziałam co ze sobą zrobić.*